Nie trać prądu na darmo

Wysokie opłaty za energię elektryczną to dylemat niejednej polskiej rodziny. Czy stoją za tym wyłącznie częste podwyżki cen prądu, czy może energia ucieka nam przez palce?

Choć lampka na korbkę czy ładowarka zasilana energią słoneczną wywołują uśmiech na naszych twarzach, może się okazać, że już w niedalekiej przyszłości staną się one popularnym wyposażeniem gospodarstw domowych. Na razie te ekologiczne i ekonomiczne gadżety znajdują zastosowanie z dala od cywilizacji oraz tam, gdzie często zdarzają się przerwy w dostawach prądu. Trudno by nam było jednak na co dzień korzystać z urządzeń napędzanych wyłącznie energią słoneczną lub siłą naszych mięśni, mimo że oszczędności z tego płynące są kolosalne. Jest prostszy sposób, by ograniczyć wydatki na prąd. Wystarczy zastosować kilka prostych zasad.

Zasada nr 1: Zmień zwyczaje

W naszych domach często przez cały dzień bez powodu bywają włączone telewizory i komputery, choć w rzeczywistości korzystamy z nich zaledwie przez kilka godzin. W łazience na darmo pali się światło, a sprzęt hi-fi pracuje w trybie czuwania.

Innym istotnym problemem jest pora jadania posiłków. Jeśli obiad gotowany jest wcześniej, a jakiś czas potem odgrzewany przez każdego z osobna w mikrofalówce – znów generujemy dodatkowe koszty. Podobnie z porą robienia porządków. W wielu domach, pralka bywa włączana co wieczór, choć dużo ekonomiczniejszym rozwiązaniem jest robienie większego prania raz w tygodniu, na przykład w weekend.

Te prądożercze zwyczaje sprawiają, że rocznie tracimy bezpowrotnie kilkaset kilowatów energii, za które potem musimy słono zapłacić. Aby ustrzec się przed tym marnotrawstwem, ustalmy wśród domowników jasne reguły postępowania

Nasza rada: Nieużywany sprzęt odcinajmy od źródła prądu – wyciągając wtyczkę z gniazdka. Telewizor i komputer niech będą włączone tylko wtedy, gdy są używane.

Zwróćmy też uwagę na porę spożywania posiłków w naszym domu. Skupienie wszystkich w tym samym czasie przy jednym stole pozwoli zapobiec ciągłemu odgrzewaniu jedzenia.

Planując pranie w pralce automatycznej, zbierzmy brudną bieliznę z całego tygodnia i starajmy się maksymalnie załadować bęben. Gdy nie ma potrzeby uruchamiania zwykłego programu, wybierajmy bardzo krótki ekonomiczny tryb pracy.

Zasada nr 2: Przemebluj mieszkanie

Chcąc zminimalizować rachunki za energię elektryczną, przyjrzyjmy się … ustawieniu naszych sprzętów w domu. Często zbyt ciasne kuchnie sprawiają, że obok siebie stawia się lodówkę i kuchenkę. Tymczasem takie sąsiedztwo nie jest optymalnym rozwiązaniem pod względem zużycia energii elektrycznej w naszym gospodarstwie domowym. Sprzęty AGD, które w czasie pracy emitują dużo ciepła, mogą powodować zaciąganie przez chłodziarko-zamrażarkę gorącego powietrza i tym samym wyższy pobór mocy.

Innym problemem małych mieszkań są zagracone pokoje i zbyt ciemne ściany. To wszystko sprawia, że zamiast naturalnym światłem, musimy zadowolić się na co dzień sztucznym oświetleniem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że zamiast energooszczędnych żarówek, wciąż korzystamy z prądożernych żarówek lub świetlówek starszego typu. Tymczasem dużo wydajniejsze pod względem żywotności i ekonomiczniejsze pod kątem zużycia energii są lampy LED.

Nasza rada: Planując rozkład urządzeń w kuchni, ustawmy chłodziarko-zamrażarkę z dala od piecyka lub zmywarki. Lodówkę od piekarnika można rozdzielić na przykład jedną szafką. Aby wpuścić do wnętrza więcej naturalnego światła, zdejmijmy z parapetu okna duże kwiaty, a gęste i ciężkie zasłony zastąpmy przejrzystymi firanami lub nowoczesnymi roletami.

  • Osobom, które chcą ograniczyć koszty oświetlenia w domu, zalecam wymianę tradycyjnych żarówek i świetlówek na diody LED.  Pozwalają oszczędzić nawet 80% energii elektrycznej, a ich wymiana nie powoduje konieczności ingerencji w instalację elektryczną – radzi Przemysław Pamuła z Firmy SKOFF.
  • Wspomniane oprawy LED można łatwo zamontować w miejsce oprawy halogenowej. Diody LED są nie tylko oszczędne w użytkowaniu, ale charakteryzują się również długą żywotnością. Potrafią świecić jednostajnie nawet przez 50 tysięcy godzin, a po tym czasie nie przepalają się, ale zmieniają natężenie światła – dodaje Przemysław Pamuła.